poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 2: Czy wiesz czym jest strach? Czy wiesz, jak rodzą się łzy? Jesteś przerażony? Masz gacie pełne stachu? Nie? Łżesz jak na spowiedzi!




Wspomnienia o mojej młodszej siostrze znowu powróciły, wypełniając moja głowę niemiłymi obrazami z podwójną siłą. Pomimo, że byłem bezuczuciowym potworem, to tak bardzo tęskniłem za Angel... Za jej szerokim i zawsze szczerym uśmiechem, za maleńką dziewczynką którą najzwyczajniej w świecie zabito i zjedzono... Tak, pieprzeni psychole, którzy wtargnęli do naszego domu zabijając na naszych oczach rodziców, zabili też i Angel, zjedli ją i nakarmili mnie jej zmielonym ciałem czego byłem całkowicie nieświadomy... Dowiedziałem się o tym w wieku lat osiemnastu i tamten dzień pozbawił mnie całkowicie człowieczeństwa, którego wcześniej krztą się we mnie tliła. Pomściłem ją. Zabiłem tych skurwieli. Oczywiście nie przywróciło to życia Angel, ale dzięki temu poczułem ulgę. W dniu, w którym dowiedziałem się, że po przetrzymywaniu mnie w piwnicy i głodzeniu zjadłem własną siostrę... Przysięgłem jej i sobie, że pomszczę ją własnoręcznie odbierając życie jej oprawcom. Słowa dotrzymałem. Jednak musiałem teraz uciekać. Moje czyny sprawiły, że zostałem zmuszony do opuszczenia mojej ciotki, hrabiny Walker, która była również moją kochanką. Chore? Możliwe. Jednak miałem to głęboko w dupie. Nigdy nie obchodziło mnie zdanie innych. Moja ciotka jest przekonana, że nie żyję. Może takie rozwiązanie było dla niej najlepsze... Zdaję sobie sprawę, że swoim odejściem zadałem jej cios, jednak musiałem to zrobić ponieważ uciekałem przed pierdolonymi psami. W tym momencie przed moimi oczami pojawiła się wizja mojego pierwszego zabójstwa. Zamordowałem rzeźnika łowiącego ryby. Zrobiłem to dla niej - mojej ciotki. Mógł skurwiel jej nie obrażać to żyłby dalej.
(...)
Wybrałem się na spacer po lesie, który miał mnie odprężyć. Kto normalny spaceruje o tej porze? No właśnie, a kto powiedział że ja jestem normalny? Psychopatycznego mordercy nie można nazwać człowiekiem normalnym. I pomyśleć, że stałem się taki tylko przez żądzę zemsty, którą obiecałem mojej zamordowanej siostrze. Byłem taki mały kiedy myślałem, że tylko ją zabili jednak już wtedy doskonale widziałem swoją przyszłość. Wiedziałem, że na pewno zamorduję jej oprawców. Nie wiedziałem jednak jednego... Tego, że przeciągnie się to do tego stopnia iż będę mordował niewinnych ludzi, którzy nigdy nic mi nie zrobili. Jeśli chodzi o morderstwa, to ostatnio moim celem stały się kobiety... Kocham patrzeć jak cierpią, jak krzyczą i błagają o litość, jak krew spływa po ich gładkiej skórze, jak wykrzywiają z bólu swe urocze, anielskie twarzyczki... Są one takimi kruchymi istotami... Ich śmierć była i jest rajem dla oczu takiego człowieka jak ja. Spacerując teraz po ciemnym lesie, który oświetlał tylko blask księżyca, usłyszałem nagle dźwięk łamanej gałęzi. Zdradziła ona, że nie jestem tu sam. Odwróciłem się szybko, ale moje przyzwyczajone już do ciemności oczy nikogo nie wypatrzyły. Wyjąłem zza pasa nóż z którym nigdy się nie rozstawałem i skierowałem się w stronę miejsca, gdzie wcześniej usłyszałem łamaną gałąź.  Byłem jak wygłodniała pantera. Każdy mój zmysł był wyczulony na najmniejszy ruch, czy najcichszy dźwięk. Przechodząc obok dość sporego drzewa usłyszałem, jak na moje wyostrzone zmysły, głośny i nierównomierny oddech. Spokojnie mogłem stwierdzić, że jest to kobieta. Skąd? Nawet biorąc pod uwagę fakt, że kobiety są fizycznie drobniejsze niż mężczyźni, ich płuca są wciąż proporcjonalnie mniejsze. Kobiety mają węższe drogi oddechowe, co oznacza, że trudniej wtłoczyć i wypuścić powietrze z ich płuc. W spoczynku potrzebujemy 8-10 litrów powietrza na minutę, ale podczas meczących ćwiczeń zapotrzebowanie u kobiety może wzrosnąć nawet do 120 litrów na minutę. Tak samo jest w przypadku wielkiego stresu, jaki zapewnienie obecna tu kobieta przeżywała. To niewiele w porównaniu ze sportowcem z męskiej czołówki, który wdycha nawet 240 litrów na minutę! Ponieważ podczas męczących ćwiczeń kobiety nie potrafią ‘ciężko oddychać’ tak dobrze jak mężczyźni, według badań u wielu kobiet występuje spadek ilości tlenu we krwi i w związku z tym wzrost duszności. Tak, jak wspomniałem kobiety nie potrafią 'ciężko oddychać'. W oka mgnieniu stanąłem przed nią mierząc ją swoim lodowatym spojrzeniem. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Typowy dla psychopaty...
-Wiesz, że niebezpiecznie tak spacerować lasem o tej porze?
-Tak, wiem że to niebezpieczne spacery, ale taki mam instynkt.
Westchnąłem po jej odpowiedzi. Mówiła tak, jak każda... Każda, którą mordowałem biegała po lesie. Czy te wszystkie dziewczyny błagały się o śmierć? Bo mi właśnie tak się wydawało. Zmierzyłem ją dokładnie. Idealnie ułożone włosy, ładna buźka... Jednak widząc jej suknię, ponownie uniosłem brew ku górze. Widziałem po jej ruchach, że ma zamiar uciec. Byłem już tak doskonałym mordercą, że bez problemu potrafiłem rozpoznać gesty, które zdradzały że moja ofiara ma zamiar mi zwiać. I stało się dokładnie tak, jak przewidziałem. Dziewczyna odwróciła się i zaczęła uciekać. Zaśmiałem się głośno. Postanowiłem dać jej nacieszyć się i nie pobiegłem za nią, dopóki nie zniknęła mi z oczu. Dopiero wtedy pobiegłem w kierunku, w którym ostatni raz ją widziałem.
-Hej! HeeeJ! Królewno... Nie uciekaj. Wiesz, że i tak cię znajdę. Nie utrudniaj mi tego!
Krzyknąłem i zaraz po tym po lesie rozległ się mój melodyjny, chory śmiech... Śmiech niczym psychopaty z horroru. W pewnym momencie przestałem biec, ponieważ nie mogłem pozbyć się wrażenia, że dziewczyna gdzieś tu jest... Rozejrzałem się i nie myliłem się. Zdradziła ją jej sukienka, której kawałek wystawał zza drzewa. Zakradłem się cicho, stanąłem za drzewem zza którego wystawał materiał sukienki, po to by po chwili nieco się wychylić.
- A kuku...
Szepnąłem tuż przy uchu dziewczyny i ponownie roześmiałem się, wypełniając las swoim głosem. Wyczuwałem od niej bijący strach... Kochałem to. Można powiedzieć, że strach innych mnie podniecał. Po moim "a kuku" dziewczyna odskoczyła. Kiedy upadła na ziemię potykając się o coś, cicho westchnąłem i pokręciłem na boki głową. Satysfakcjonowało mnie to, że bała się mnie... oraz to, że nie wstydziła się swojego strachu. Większość kobiet ukrywała strach, udawały silne a ona była inna. Spojrzałem w jej duże, ciemne oczy. W moich nie było żadnych emocji... Jedyne co w nich można było zobaczyć, to chłód. Chociaż nie.. Było coś jeszcze - ból... Ból na myśl o mojej młodszej, zamordowanej siostrze, której nie umiałem ochronić. Nie udało mi się to... Z tego powodu będę obwiniać się do końca życia. Widziałem, jak ręce dziewczyny drżą, a ona stara się to ukryć. Jednak nie wychodziło jej to.
-Zabijasz od dawna, prawda?
-Owszem moja droga, zabijam od dawna... Od bardzo dawna... Pierwszy raz zabiłem w wieku trzynastu lat... A później już nawet nie pamiętam... Szesnaście? Tak.. Chyba szesnaście lat miałem, kiedy zacząłem zabijać.
-Dlaczego? Sprawia ci to przyjemność? A może po prostu przywyknąłeś do tego aż tak bardzo, że stało się to twoim normalnym trybem życia?
Słysząc jej pytanie uniosłem delikatnie brew ku górze ani na chwilę nie spuszczając wzroku z jej kruchego ciała.
-I jedna i druga odpowiedź jest dobra... Zabijam bo sprawia mi to przyjemność oraz zabijam bo już tak wiele razy to robiłem, podczas dokonywania zemsty na moich i mojej siostry oprawcach, że stało się to moją codziennością... Moim uzależnieniem. Słyszałaś na pewno o serii brutalnych morderstw, jakich tu ostatnio dokonano, prawda? Ciała kobiet bestialsko obdarte ze skóry... Jak myślisz kto to zrobił?
Widziałem, że po walce z samą sobą spojrzała w końcu ponwnie w moje oczy.
-Zabijesz i mnie... Prawda?
Uśmiechnąłem się szyderczo i przejechałem palcem wzdłuż noża, który ciągle trzymałem w dłoni.
-Czy cię zabiję? Hmm... Może tak... A może nie...

10 komentarzy:

  1. Dziwne to, ale na parę minut świat się zatrzymał i pozwolił mi wejść w psychikę mordercy. Jak bardzo go rozumiem, znaczy to co można zrobić kiedy się nienawidzi. Ile razy wyobrażałam sobie, że zabije wszystkich co mi zniszczyli życie. Motyw z młodszą siostrą jest tu taki przyjemny, chociaż nie to dziwnie brzmi. Po prostu widać nutkę tego, że on ma uczucia, a potem to spotkanie z kobietą w lesie. Szukam na siłę jakiś pozytywnych uczuć bo on jest człowiekiem, ale to co robi jest niewyobrażalne, chore, psychiczne, ale co nie zrobi się dla miłości. Właśnie. On tylko pokazuję jak być sobą, aby emocje chociaż na chwilę opadły. Ciekawe, kiedy policja go dopadnie i czy kiedyś pożałuję tego, że tyle nie potrzebnej krwi zostało wylanej? To, tylko pytanie retoryczne, ale cieszę się, że przez tyle cukierkowych opowiadań w końcu ktoś odwrócił karty na drugą stronę. Życzę weny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh. Co chcesz pierwsze? Opierdol czy miłą Myszkę?
    Zacznę od miłej.
    Początek aż mi krew w żyłach zmroził. Boże. Siostrę? Zjedli?! Aż mi to sobie trudno wyobrazić, ale teraz chociaż wiadomo czemu Pan Morderca jest Panem Mordercą (będę go tak nazywać jeśli pozwolisz :>). Na jego miejscu pewnie też umarłoby we mnie człowieczeństwo. Straszne i smutne.
    No i widać, że nie tylko nasza panna w czerwonej kiecce lubi nocne spacery po lesie. Ja tam jestem cykor i czasem nawet swojego pokoju się w nocy boje. I się kurde nawet sobie nie dziwię. Wystarczy zobaczyć co czytam jest rozwiązanie haha.
    I teraz szykuj się na opierdol.
    CO KURWA PROSZE?
    ZAKOŃCZYĆ 2 ODCINKI W TYM SAMYM MOMENCIE? MAM MYŚLI PSYCHOPATYCZNE. a BUTELKĄ I TAK OBERWIESZ.
    Jeśli 3 też się tak skończy to obiecuje, że ... jeszcze nie wiem co ale będzie albo boleć albo... nie. Będzie boleć :D
    Pisz szybko i weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste opowiadanie. <3
    Szkoda tylko, że oba odcinki kończą się w tym samym momencie, a ja chcę JUŻ wiedzieć, czy ona zginie czy nie. XD
    No nic, czekam.
    Pozdrawiam Cię. xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie opowiadanie ! <3
    Mój chory umysł najbardziej lubi takie mroczne opowieści. Szkoda, że odcinki kończą się tak samo, ale rozumiem, że postanowiłaś ukazać nam perspektywę mordercy. Bardzo ciekawy pomysł, więc niecierpliwie czekam na nowy rozdział (na pozostałych blogach również xD)

    Pozdrawiam Cię i życzę dużo WENY! <3
    PS. Zapraszam do mnie na es-ist-gegen-meinen-willen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że ktoś zainspirował się filmem (lub książką) o Hannibal Lecter. On też zjadł swoją siostre nie wiedząc o tym, a gdy mu to powiedzieli zaczął zabijać.
    Głównie laski obdzierając je ze skóry.
    I ta ciotka, i ten rybak...
    Piszesz opowiadanie oparte na tym filmie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :D początek jest oparty właśnie na nim :D Jednak potem już jest wytwór mojej wyobraźni :D

      Usuń
  6. dwa dni po ukazaniu się tego odcinka, przybywam! po przeczytaniu stwierdzam - cholera, powinnam była to przeczytać od razu po opublikowaniu! przepraszam, że musiałaś na mnie czekać, kochana :D
    moja przedmówczyni, Frio, powiedziała, że dałaś nam możliwość wejścia w psychikę mordercy. hell yeah! ma rację! poczułam... trudno to określić. poczułam takie zimno, kiedy do mojego umysłu wdarła się wizja kreowanej przez Ciebie postaci nieczułego, pozbawionego ludzkich uczuć mordercy. nie dziwi mnie jego podejście. ani trochę. przeżył istny dramat. cud, że sam nie popełnił samobójstwa... przecież stracił rodziców i siostrę. sam był dręczony. jakby tego było mało, później dowiedział się, że zjadł własną siostrę! jej zmielone ciało... matko! mnie samą skręca na myśl o tym. a jak poczuł się on? wielu na jego miejscu targnęłoby się na własne życie. ale on tego nie zrobił. okazał się przez to silny? tego też nie można jednoznacznie określić... w końcu wetuje sobie stratę siostry poprzez bestialskie morderstwa. nawet niewinnych. kocha zadawać ból. podnieca go cierpienie... ma tak zimny i nieczuły umysł. tak zepsuty.
    uważam, że (krótko mówiąc)to genialnie, że zakończyłaś oba odcinki w tym samym momencie. najpierw wjechaliśmy w psychikę dziewczyny, potem mordercy. zatrzymaliśmy się nad przepaścią.
    teraz czekamy z niecierpliwością na kolejny ruch.
    skoczyć w przepaść czy zrobić krok w tył i ocaleć?

    słowem, każdy kolejny odcinek buduje świetne napięcie. im większe napięcie tym mój uśmiech się poszerza, a adrenalina zaczyna wydzielać się szybciej. dziękuję za chwilę zapomnienia i ekscytującą wizytę w zakamarkach chorego umysłu psychopaty, Neriso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz kochana jest tak długi i tak wyczerpujący, że aż mnie zaskoczyłaś(oczywiście pozytywnie). Cieszę się, że to opowiadanie jest tak przez kogoś odbierane ponieważ mam do niego mały sentyment :D Powstało 2 lata temu lub ponad dwa i to na jednym z wykładów na uczelni :D Tak, tak to świetnie pokazuje jakie ja miałam myśli na Prawie humanitarnym :D Ale co tam :D Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz :*

      Usuń
  7. Cholercia, to wpadłem Ci powiem.
    Nigdy nie lubiłem takich opowiadań, książek i raczej ich nie czytałem.
    A tu, no wpadłem!
    Podoba mi się i to bardzo.
    Szkoda tylko, że właśnie skończyłaś w takim momencie. ; >
    Czekam na kolejny rozdział i na poprzednich blogach też, cholercia. xDD

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak jak pisała już Nikola, pozwoliłaś nam wejść w psychikę obu postaci... W sumie po tym co napisała Nikola, nie wiem co ja mam napisać... W swoim komentarzu ujęła to co ja myślę o tym opowiadaniu... Kryminały kocham tak samo jak fantasy, yaoi i twincest'y... Cieszę się że trafiłam w końcu na jakieś sensowne opowiadanie w tym gatunku ;)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń